Sytuacje, śmieszne, i te mniej śmieszne

[likoss]

hm czytam i czytam i dochodze do jedynej konkluzji jaka mi sie słuszna wydaje. "robta co chceta " bedac na studiach trenowalem karate kyokushinkay
teraz jiu jitsu na szczescie nie musialem nigdy uzyc tego co potrafie i mam nadzieje ze tak zostanie. Bylem kilka razy zaczepiany ale zawsze obeszlo sie bez wymiany ciosow - jeden z trenerow w polsce wpajal w nas nie tylko technike ale i filozofie kyokushin - unikaj niepotrzebnych starc.
tu moi mistrzowie mowia "mozesz uciekac gdy idzie na ciebie z nożem ale my nie trenujemy biegania". ci ktorzy trenuja cos razem z do tego nalezaca filozofia (mowie tu o tych z nas ktorzy maja szczescie i trenuja u prawdziwych mistrzow a nie u sterydowcow ktorym chemia resztki szarych kom wypalila) beda wiedzieli o czym mowie. atak jest najlepsza obrona ale tylko w tedy gdy nie ma innego wyjscia.(musimy umiec paragraw dotyczacy obrony koniecznej)
nie jestem chojrakiem(chociaz zona zawsze mowi "nie patrz tak nie prowokuj" jeatem normalnym srednikiem 183 i tylko 66kg miesni :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech

[cysterniarz]

unikaj niepotrzebnych starc

atak jest najlepsza obrona ale tylko w tedy gdy nie ma innego wyjscia

kiedy w wieku 17 lat pierwszy raz miałem złamany nos gdy wystartowałem podjarany aż 6-cio miesięcznymi treningami to szybko nauczyłem się pokory. Trochę mi to zajęło, by zrozumieć właśnie te ww. teksty. Teraz na pamiątkę została mi krzywa przegroda w nosie i męczenie się podczas oddychania we śnie. Ale na zabieg nie pójdę ni chu chu... Wystarczyło mi jak poszedłem z kolegą na zdjęcie bandaży z jego krzywego kinola :lol: . Pani piguła z gracją słonia jednym ruchem wyrwała z dziury w nosie ze 2m bandaży. Ciekawe słowa człowiek wypowiada w trakcie odczuwania bólu :lol:

[dato]

Cysterniarz, nie bądź miętki.
Ja sobie kilka lat temu wyprostowałem po przygodzie w podstawówce, różnica i ulga jest kolosalna - naprawdę.
Wyciąganie opatrunku nie jest przyjemne. Ale to, co czujesz 2h potem jest bezcenne. Idź i wyprostuj. U dobrego lekarza.

[bzyq_74]

dato, dobrze radzi. Też miałem krzywą przegrodę (tak się narodziłem), poszedłem na zabieg i teraz super sprawa.
Podczas fajeczki sobie mogłem dmuchnąć "byczka" :diabelski_usmiech

[mzimno]

... Ale na zabieg nie pójdę ni chu chu... Wystarczyło mi jak poszedłem z kolegą na zdjęcie bandaży z jego krzywego kinola :lol: . Pani piguła z gracją słonia jednym ruchem wyrwała z dziury w nosie ze 2m bandaży. Ciekawe słowa człowiek wypowiada w trakcie odczuwania bólu :lol:

Jaki ból?? Toć to tylko łaskocze w nosie. Do nosa wkładają specjalne bandaże nie nasiąkające krwią. Krew spływa do tampona pod nosem. Na drugi dzień wyciągają bandaż-biały. Nie tworzą się zakrzepy, jak w przypadku zwykłego bandaża, który chłonie krew, a stąd zakrzepy.
W zeszłym roku zabieg robiłem ze znieczuleniem miejscowym. Nawet noc można było przespać bez tabletek p/bólowych. Fakt nie wyspałem się, bo inni chrapali. Też się nasłuchałem różnych bajek. Ot i tak się ciągnie o bólach.
Po prostu zaciągnij opinii o lekarzach i do dobrego się udaj. Od tamtego czasu poleciłem kumplom. Dwóch zrobiło zabieg, nie żałują. Jeden z nich robił dwa lata temu operacje-spieprzoną, ponownie nie chciał iść (właśnie zwykłe bandaże wkładali).
Mogłem robić we Wrocławiu w wojskowym ale wybrałem szpital w Oławie.

[cysterniarz]

Też się nasłuchałem różnych bajek. Ot i tak się ciągnie o bólach.

Ja się nie nasłuchałem bajek tylko widziałem to na żywo. A to co wyleciało do michy podłożonej pod nos to nie był czysty tamponik tylko kupa krwi, skrzepów i kilometr zwykłego bandaża.
Może teraz się coś zmieniło (oby) bo mnie przekonaliście i wyprostuje sobie w końcu kichawę (ale to może po nartach w przyszłym roku, żeby 2x nie robić tej samej roboty :lol: )

[mzimno]

Możliwe, że miał zwykły bandaż.
Sprawdź opinie o lekarzach w okolicy na stronie znanylekarz.pl czy innej.
W moim przypadku trzy lata temu poszedłem do przychodni. Zalecił zabieg przegrody.
W ciągu dwóch lat zbierałem opinie od innych lekarzy i w tym czasie cały czas na leczeniu, krople, antybiotyki, i tak w kółko.
Dwóch mówiło, że małe skrzywienie, aż w końcu czwarty również nakazał zabieg. Więc się zdecydowałem. Od tego czasu problemy z zatokami minęły, od roku bez antybiotyków.

[likoss]

panowie przeciez kazdy z nas jest inny i inne odczuwanie bólu ma mi po operacji na oku nic nie bylo, po cieciu kolana tez nic a inni po borowaniu zeba umieraja jeszce caly dzien
cysterniarz,
ciesze sie ze rozumiesz o czym mowilem
Pozdrawiam

[zepter00]

Dwa lata temu wczesną wiosną o 2:30 znalazłem dużego jeża wschodnioeuropejskiego... w Warszawie.... 10 metrów od skrzyżowania Górczewskiej z Powstańców Sląskich. Nie doczekał by tam szóstej to go zabrałem do pudła w bagażniku, zrezygnowałem ze słuchania radia co by ograniczyć mu stres a później wypuściłem go do dużego lasu nadleśnictwa Łochów pod Węgrowem, 2 km od najbliższej drogi. Czemu mogłem go wypuścić dopiero po przejechaniu ponad 80 km? Przez całą drogę przy wszystkich drogach prowadzących do większych lasów były zakazy wjazdu albo blokady...albo i to i to.

Trzy lata temu na dużym terenie naszej firmy (prawie 3 ha) wylądował młody łabędź niemy (miał jeszcze te szaro brązowe pióra) Przypomnę, że jest to jeden z największych ptaków Europy i chyba najcięższy. Łabędź potrzebuje bardzo długiego rozbiegu by się oderwać od ziemi, zwłaszcza kiedy startuje z ziemi. Być może młode osobniki w ogóle nie są w stanie tego zrobić. Próbowałem go złapać ale się nie udało. Zagoniłem więc go na częściowo ogrodzoną łąkę za firmą by przeczekał w miarę bezpiecznie noc. Za jakiś czas już wyjeżdżałem z firmy by pojechać do mojej dziewczyny... wyjeżdżam z bramy i co widzę? Ten sam łabędź stoi na środku drogi blokuje tira i kilka osobówek. Ludzie cykają fotki telefonami ale nikt nic nie robi. Widzę kilka psów, zaczyna się ściemniać.... Trzeba działać i to szybko. Biegnę z powrotem do garażu firmowego i ściągam narzutę z Yamahy . Jest coraz ciemniej. Im ciemniej tym dzienne ptaki widzą coraz gorzej. W nocy łabędź jest całkiem ślepy. Przeganiam łabędzia z drogi i na poboczu narzucam na niego narzutę. W oka mgnieniu cały łabędź kurczy się do w miarę kompaktowych rozmiarów. Łapię go pod brzuch i niosę do bagażnika Octavki. Trochę stresu przez kilkadziesiąt metrów drogi ponieważ łabędź usiłuje wydostać głowę spod narzuty a ja trzymając go obiema rękoma nie byłbym w stanie obronić się przed atakiem dziobem na twarz. Niemniej udało się bez strat na zdrowiu (zwierzęcia i moim) umieścić ptaka w bagażniku. Dzwoniłem wcześniej do ptasiego azylu w warszawskim zoo pytając co z nim zrobić. Polecili mi go odstawić na jak największy zbiornik wodny w okolicy. Jadę 3 kilometry nad zalew w Węgrowie. Wyjmuje zawiniętego w narzutę ptaka i niosę go w stronę wody. Zostawiam Octavię z otwartą klapą i niosę ptaka. Uwalniam go pół metra od tafli wody. Ptak nie widzi absolutnie nic. Delikatnie popycham go nogą w stronę wody. Z odległości dwudziestu centymetrów ptak jej nie widzi. Z odległości 5 cm ptak nie widzi barierki uderza w nią lekko głową i szyją. W końcu schyla się i wskakuje do wody... Natychmiast dostaje przyspieszenia jak torpeda i odpływa na środek zalewu. Miałem olbrzymią satysfakcję. Wiedziałem co mogą czuć np strażacy. Następnego dnia pojechałem nad zalew i widzę stado młodych łabędzi. Głęboko wierzę, że był tam też "mój" znajomy.

PS: w czasie mojej drogi nad zalew dzwoniła moja dziewczyna. Dzwoni z pretensją, że miałem być u niej dwie godziny temu. Odpowiadam: "wybacz... ale mam chyba największego ptaka w Europie i muszę coś z tym zrobić..." Cisza w słuchawce... bezcenna :lol:

[loyd]

zepter00,

[mamaj12]

Przez całą drogę przy wszystkich drogach prowadzących do większych lasów były zakazy wjazdu albo blokady...albo i to i to.

Dlatego są szlabany bo nie wszyscy wiedzą, że do lasów jest całoroczny zakaz wjazdu pojazdów mechanicznych.
Poza tym szacun dla Ciebie

[Wally]

zepter00, i wielki szacun :szeroki_usmiech

[dato]

zepter00, i wielki szacun :szeroki_usmiech

No
Zepter, jak Ci wcześniej dogryzałem i się kłóciliśmy, tak za tą przypowiastkę masz u mnie +1000 szacuneczku i rispektu
- Brawo

[hubert78]

Apropo historii Zeptera o zwierzętach w bagażniku , przypomniała mi się sytuacją mojego ojca. Pojechał do rodzinki do miasta Mikolajew ( w tej chwili Ukraina ale w latach 90-tych było to jeszcze ZSRR. Dodatkowo była tam jedna z baz floty czarnomorskiej i Mikolajew był miastem tzw. zamkniętym dla nie mieszkańców nie mówiąc już o cudzoziemcach. No i z racji kryzysu brak mięsa w sklepach itp. Wujo pojechał z moim ojcem gdzieś za miasto po Barana do zarżnięcia. Barana złapali wrzucili w worek i do bagażnika . Wracając chcieli skrócić i wjechali w strefę zamkniętą , niestety Milicja zatrzymała ich do kontroli , dali dokumenty no i problem , kazali wysiąść i jak już Ojciec z Wujem byli na zewnątrz baranowi zachciało się wierzgać. Efekt taki że obu na ziemie broń wyjęli no i było ciepło. Na szczęście wujo był byłym oficerem marynarki i jakoś się udało sytuację załatwić. Choć początkowo było nerwowo.

[zepter00]

zepter00, i wielki szacun :szeroki_usmiech

No
Zepter, jak Ci wcześniej dogryzałem i się kłóciliśmy, tak za tą przypowiastkę masz u mnie +1000 szacuneczku i rispektu
- Brawo

Thx Dato. Z twojej klawiatury to jak Nobel

Pozdro :-)

Dziękuję wszystkim za miłe słowa.

[dato]

:lol: :lol: :lol:

[dominik9420]

Jadę rano spokojnie do szkoły, słyszę przez Cb miśki stoją... no dobra, nie śpieszyłem się, teren zabudowany jadę ok 55km/h licznikowych, patrzę lizaczek, myślę okej, pewnie rutynowa kontrola.
Zjeżdżam pan podchodzi do mnie z suszarką (ISKRA ) przedstawia się itd.
P- Powód kontroli znany?
J-pewnie rutynowa kontrola.
P- powodem zatrzymania jest przekroczenie prędkości, pokazuje mi 78km/h ( ja oczy :shock: pasażerowie też zamarli)
J- no chyba jednak nie możliwe bo nawet 60 nie przekroczyłem.
p- przekroczenie prędkości o 28km/h, proponuję mandat w wysokości 200zł i 4pkt k. (zapytał czy przyjmuję mandat)
J- nie, nie przyjmuję.
oznajmił, że sporządzają wniosek do sądu itd, itd.
Oczywiście zażądałem wpisania do protokołu pasażerów pojazdu.
Wiadomo jaki będzie półmetek... rozprawa w sądzie.
Oczywiście podczas gdy jeden sporządzał notkę, drugi "trzepał" samochód (kazał podnieść kanapę z tyłu, sprawdzał plecaki, trójkąt, gaśnica, [Światła :shock: :idea: ] )oczywiście balonik i telefony-wszyscy
Nie mogę dojść skąd im wziął się wynik 78... czy nie skasowali po poprzednim, czy też słynna już iskra, która nie jest dopuszczona do użytku w PL
I jeszcze jedno, skąd oni mieli iskrę? :idea:

[rafiki]

dominik9420, iskra jest dopuszczona do stosowania w celu pomiaru prędkości. Dopuścił ją GŁÓWNY URZĄD MIAR. Wczoraj albo przedwczoraj było na TVN Turbo o tym. Prawidłowy pomiar iskra pokazała tylko na zamkniętym lotnisku, gdzie jechał jeden samochód. Na drodze, kiedy auto TVN było wyprzedzane przez inne (szybsze) iskra zmierzyła prędkość szybszego. Kiedy jechał za nimi ciągnik siodłowy iskra zmierzyła prędkość właśnie ciągnika :lol: dopiero jak O2fl TVN była jakieś 5-10 metrów od miejsca, z którego była mierzona prędkość to iskra pokazała poprawny wynik. To się tyczy wszystkich "suszarek" działających na zasadzie odbicia fal radiowych. Wiązka fal rozchodzi się pod pewnym kątem (zwykle 10-15 stopni) na bok od miejsca pomiaru. Przy odchyleniu 15 stopni w odległości 20 m od miejsca pomiaru wiązka fal radiowych jest szersza niż typowa droga o jednym pasie w każdą stronę. W takiej sytuacji pomiar nie może być dokładny i nie ma pewności, czy radar pokazuje stan faktyczny.

[dominik9420]

http://www.wykop.pl/ramka/968651/a-jednak-iskra-sie-myli-wyrok-sadu/

Ale skąd im się wzięło 78km/h :idea:
Dobrze, że nie jechałem sam, tylko miałem ze sobą 2 pasażerów.
rafiki, Czy li co? raz to jest dopuszczone, raz nie?

[rafiki]

dominik9420, sąd orzeka tylko czy urządzenie mogło wykazać błędny pomiar czy nie. Temat dopuszczenia do użytku został ucięty przez GUM odpowiednią decyzją pozwalającą na użytkowanie radarów Iskra-1 i z tym już nic nie zrobisz. Możesz co najwyżej nie przyjąć mandatu i iść do sądu.

[maymer]

Właśnie przypomniała mi się moja historia z okolic Norymbergi. Zajechaliśmy na tanksztele zatankować, zrobić małe zakupy, ale ja miałem jeden cel...odcedzić kartofelki, zachodzę do toalety a tam pani opiekująca się tym przybytkiem, albo jak kto woli babcia klozetowa informuje mnie po niemiecku iż bez zapłacenia "eurasa" mogę sobie pomarzyć o oddaniu moczu, nie miałem przy sobie ani centa, więc powiedziałem sam do siebie "ku*wa mać nie mam euro" na co pani piękną polszczyzną: "a, jeśli rodak z Polski to zapraszam za darmo" :diabelski_usmiech

[sziaba]

dominik9420, http://www.tvn24.pl/policja-sprawdzi...,355495,s.html

[arturas03]

oczywiście balonik i telefony-wszyscy

Jak to: telefony :?:

[dominik9420]

arturas03, Imei sprawdzali, czy nie kradzione.

[arturas03]

A to była drogówka? Czy Prewencja? Bo choć sam noszę mundur to k...a nie rozumiem ich postępowania...